muzyka elektroniczna, el-muzykamoog

Kitaro - Towards the West

Kitaro

Towards the West

rok wydania: 1986

To wypuszczone w lutym 1986 roku wydawnictwo było pierwszym albumem studyjnym Kitaro po 3 latach milczenia od czasu „Tenjiku". Drugi tytuł pod którym funkcjonuje to „Endless Journey" (remasterowana wersja z 1998 roku). Płyta ta otwiera rozdział współpracy z wytwórnią Geffen, należącą do Warner Bros, która po podpisaniu kontraktu wydała prawie natychmiast reedycje 6 wcześniejszych płyt specjalnie przygotowane na podbój rynku amerykańskiego. Krótko potem idąc za ciosem wypuszczono „Tenku" a w rok później doszlifowane do gustów Ameryki „Light Of The Spirit".
Muzyka skomponowana na ta płytę była zainspirowana znaczącą zmianą kierunku profilu muzycznego twórczości Kitaro ku muzyce bliższej cywilizacji Zachodu stąd też wielce wymowny tytuł. Sam Kitaro mówi że „już podczas pracy nad „Ten Kai" zacząłem myśleć o koneksjach pomiędzy cywilizacją zachodu a wschodu. Zachodnia muzyka jest wszechobecna w Japonii. Ludzie wciąż skupiają się głownie na kulturze zachodu, a przecież japońska ma także bardzo wiele do zaoferowania więc zapragnąłem ukazać jej trochę Zachodowi."
Penetracja rynku amerykańskiego pod skrzydłami Geffen okazała się wielce owocna dla popularności Kitaro ale odbiła się na życiu prywatnym. Od 1983 roku Kitaro był żonaty z Yuki Taoka. Tu ciekawostka- Yuki to córka Kazuo Taoki, ojca chrzestnego największego syndykatu Yakuzy!. Mają żyjącego w Japonii syna, Ryunosuke. Niestety rozwiedli się pod wpływem dzielącej ich życie odległości -Yuki pracowała w Japonii a Kitaro od 1987 roku większość czasu poświęcał nagraniom i koncertom w USA. Szybko się jednak pocieszył i w połowie 1990 roku poślubił Keiko Matsubarę, skrzypaczkę która występuje u niego od tej pory regularnie na kolejnych płytach.
Można rzec że „Towards The West" to kolejna podróż Kitaro opisana dźwiękami -liczne wyprawy Kitaro były impulsami do stworzenia m.in. „Ancient", „An Ancient Journey" i „Sacred Journey of Ku-Kai". W sumie Kitaro odbył aż 88 takich wędrówek do różnych znanych świętych miejsc.
"Auspicious Omen" to otwarcie brzmiące jak ... zazwyczaj zamknięcia płyt Kitaro - czyli podniosły nastrój, nawet urastający do bombastycznych odniesień dzięki mocno podkreślonej perkusji. Kolejny „Halo" to zaskoczenie potęguje - zamiast charakterystycznego wyciszenia następującego zazwyczaj po głośnych utworach mamy dalej perkusję momentami zastąpioną ładną solówką na pianinie i pętlami z syntezatorów. Całość brzmi jak piosenka bez słów z wyraźnie zaznaczonym refrenem. Można by rzec że oba kawałki brzmią soft rockowo co nie dziwi jeśli przypomnę, że płyta była forpocztą ekspansji na efemeryczny rynek amerykański. Dopiero w utworze „Melancholy", Kitaro pokazuje siebie od strony którą znamy z wcześniejszych płyt. Pełen zadumy pejzaż czegoś niewyobrażalnie pięknego. Uważam że Kitaro nie zaprzedał się „cielcowi" on rzeczywiście w umiejętny sposób chciał pogodzić wschód i zachód - trochę przypochlebia się gustom naszej cywilizacji by po chwili oczarować przemycaniem kultury w której wyrósł. „Embayment" to tradycyjny Kitaro -korgowe pętle plus podkład przypominający chór - Prawdopodobnie imitacje te uzyskiwał z Rolanda VP-330 , używanym także do imitacji instrumentów strunowych. „Great Voyage" zmierza brzmieniem ku dwóm pierwszym utworom by przejść w potrójny w tytule i brzmieniach „Sacred Mountain Sunrise". Kitaro ma bardzo duchowy stosunek do gór - uważa je za święte. Jak pisałem wychował się w cieniu Fuji a swą amerykańską siedzibę dobierał tak aby znajdowała się w górach. Świętość reprezentuje dźwięk fletu, górę zaś jeden z najcudowniejszych fragmentów muzyki Kitaro wydobywany z syntezatora niczym kaskada harmonicznego piękna (ci którzy mają tą płytę -od 3.20 do końca ) by przejść w wschodzące słońce wyłaniające się za góry -melodia góry jest wtedy podkładem dla potęgi naszej gwiazdy symbolizowanej mocnymi, pełnymi energii dźwiękami. „Delight' to ewenement -utwór oparto na instrumentach smyczkowych ale na dźwiękach nie spod smyczka a palców - podobny zabieg powtórzył Kitaro na „Cirque Ingenieux". „In Peace" to jedna z ostatnich eskapad muzyki Kitaro w rozgwieżdżone niebo - mijamy roje meteorytów, konstelacje gwiazd w oddali widzimy wielobarwne galaktyki. Utwór przechodzi w króciutką stonowaną „Utopię" by w finale zanurzyć nas w „Endless Journey" zbudowaną głównie na efekcie dialogu w dwóch gitar rozmieszczonych w przeciwnych kanałach. Cała płyta zdradza już odejście od medytacyjno kosmicznych fantazji na rzecz bardziej relaksacyjnych aspiracji z bardziej ascetyczną warstwą dźwiękową. (9.92/10)

Recorded at
Kitaro Nagano Yasaka Atelier
Remixed at
Sound Design Studio, Tokyo
Kitaro: Korg Synthesizer, Roland Synthesizer, Prophet 5, Mini Moog, Guitar, Yamaha DX-7, CP-80, Electric Piano, Fender Rhodes, Emulator Drums, Percussion
Juli Kawai Assistant Engineer
Moko Nanri Associate Producer
Kitaro Arranger, Engineer, , Main Performer
Takayo Nanri Producer
Takehiko Kamada Assistant Engineer
Atsushi Kaji Assistant Engineer

1. Aspicious Omen 4:53
2. Halo 3:32
3. Melancholy 4:36
4. Embayment 2:28
5. Great Voyage 5:28
6. Sacred Mountain Sunrise 7:46
7. Delight 4:35
8. In Peace 3:01
9. Utopia 1:58
10. Endless Journey 4:11




spawngamer

« powrót